rodhouse favicon
Rédigé par Blog Rodhouse Le 27 Jul 2023
Salmo Trek :  Une compétition randonnée/pêche avec de Kevin & Stella

Salmo Trek: zawody łączące wędrówkę i wędkarstwo z Kevinem i Stellą

Odkryj Salmo Trek — wyjątkową wędkarską przygodę. Śledź pasjonatów w poszukiwaniu rekordowych ryb i poznaj topowe destynacje wędkarskie.

rodhouse favicon
Rédigé par Blog Rodhouse Le 27 Jul 2023

Salmo Trek: Nieoczekiwane podium!

Salmo Trek to zawody organizowane przez FFPS (Francuską Federację Zawodowej Piłki Nożnej), których celem jest pokazanie zawodnikom ich granic! Jak sama nazwa wskazuje, Salmo Trek to połączenie połowu łososiowatych i trekkingu! Jak we wszystkich zawodach, celem jest złowienie jak największej liczby ryb, a raczej ich największej długości, gdzie 1 mm to 1 punkt. Ale to nie wszystko; najszybsze drużyny otrzymują również punkty w trzech specjalnych wyścigach na czas na trasie. Zawody te, rozłożone na trzy dni, są samowystarczalne, co oznacza, że ​​każda para musi wyruszyć z namiotem, śpiworami, prowiantem na trzy dni i oczywiście sprzętem wędkarskim! W drugiej edycji przygoda ponownie odbyła się w masywie Néouvielle w Pirenejach, ale trasą nieco inną niż w 2021 roku. Zawodnicy musieli przestrzegać ustalonej strefy, z około dwudziestoma różnymi jeziorami do wędkowania i dziewięcioma obowiązkowymi punktami kontrolnymi. Trasa ta to ponad 45 km marszu i 3500 m przewyższenia, co wymaga minimalnej sprawności fizycznej i przygotowania! Jako pasjonaci gór i wędkarstwa, Stella i ja postanowiliśmy wziąć udział w drugiej edycji Salmo Trek jako para, mając jeden cel: dotrzeć do mety i przeżyć prawdziwą przygodę! Opinie zeszłorocznych zawodników były wyjątkowo pozytywne, więc nie ma wątpliwości, że te zawody będą niezapomniane!

Skrupulatne przygotowanie

name="66"> Przyzwyczajeni do połowu pstrąga, znaczną część sprzętu wędkarskiego mieliśmy już w posiadaniu, przynęty miękkie, swimbaity, jigi metalowe, błystki faliste, błystki spinningowe, wszystko jest na miejscu! Jeśli chodzi o wędki, każdy z nas wybiera swoją własną, której używa do połowu w zbiornikach zaporowych, a mianowicie Rainshadow 68ML dla Stelli i 721Xray dla mnie. Te dwie wędki to bardzo dobre rzuty, co jest prawdziwym plusem podczas wędkowania w jeziorach, szczególnie w rejonach, gdzie presja wędkarska jest dość duża i trzeba daleko rzucać! Dodatkowo, do precyzyjnego połowu na imitacje owadów lub miękkie, falujące mikroprzynęty, biorę małą Area Flanker, prawdziwą bombę UL na pstrągi! Na koniec potrzebowałem też dość długiej wędki, zdolnej do dalekiego posyłania przynęt o wadze 2 lub 3 gramów, aby omieść dno w momentach słabej aktywności, ale z dużym zapasem mocy, aby nie ryzykować utraty dużej ryby! Laurent z Rodhouse opowiedział mi wtedy o prototypie o długości 2,13 m i mocy 2-9 gramów, z bardzo cienką szczytówką i bardzo szybką akcją! Bingo, zamówienie złożone, a wędka zmontowana na kilka dni przed wyjazdem! Pakuję też moją Lighthouse 864-4, która nie stanowi problemu i leży w moim plecaku, ale może się przydać, gdy pstrągi zaczną żłopać we wszystkich kierunkach! Jeśli chodzi o wyprawę i związany z nią sprzęt, część z niego mieliśmy już w posiadaniu, ponieważ wiele naszych weekendów spędzamy na wędrówkach/wędkowaniu w jeziorach i rzekach w naszych korsykańskich górach! Zazwyczaj jednak wychodzimy na cały dzień, więc zainwestowaliśmy w brakujący sprzęt: śpiwory, kuchenkę, namiot, a także w artykuły pierwszej potrzeby: liofilizowane posiłki, żel energetyczny, suszone owoce itp.

SALMO TREK: SZALONY PIERWSZY DZIEŃ!

nazwa="p112"> Po dalszym eksplorowaniu okolicy bez żadnych rezultatów, przeszliśmy do górnego jeziora, gdzie Stella zacięła rybę, która również wydawała się duża, ale niestety po kilku sekundach wypuściła przynętę. To część zabawy, zwłaszcza z rybą bez zadziorów, ale musimy płynąć dalej! Postanowiliśmy więc kontynuować wędrówkę na północ, łowiąc po drodze w kilku jeziorach, ale bezskutecznie... Miejsce biwakowe, w którym mieliśmy spać, zostało w ostatniej chwili zmienione, nasza strategia nieco ewoluowała i postanowiliśmy udać się nad jezioro Port-Bielh, gdzie jest mnóstwo golca arktycznego – jedynej ryby objętej limitem 10 ryb w zawodach, który musieliśmy bezwzględnie wypełnić, jeśli chcieliśmy znaleźć się na szczycie rankingu! Po dotarciu tam na wieczorny połów, kontynuowaliśmy dalekie rzuty jigami 11 i 15 g oraz wahadłówkami, aż Stella w końcu złowiła pierwszą golcę! Udało nam się je zlokalizować, pierwsza jest właśnie zazębiona z 210 mm na wędce pomiarowej! Druga, potem trzecia, Stella rozgryzła przynętę, a jej przynęta wydaje się skuteczniejsza niż moja! Zmieniam na tę samą i łowię pierwszą golcę! Po 1,5 godziny udało nam się osiągnąć limit, a dodatkowo złowiliśmy pstrąga o długości 220 mm! Nie było już powodu, żeby tu zostać, więc przenieśliśmy się nad sąsiednie jezioro, żeby rozbić obóz i mieć nadzieję na udany poranny połów!

Dzień 2: Skorzystaj z największej aktywności!

Po dość chłodnej i krótkiej nocy szybko spakowaliśmy cały obóz i zaczęliśmy łowić o 6:00 rano, czyli o legalnej porze! Na powierzchni jeziora zauważyliśmy kilka łyków, ale aktywność nie wydawała się być zbyt duża! Po nieco ponad godzinie bez brania, podczas gdy Stella wciąż krążyła wokół swojej 11-gramowej różowej kałamarnicy z
68ML, Stella oznajmiła, że ​​złowiła rybę! Uff! Pędzę do podbieraka i witam tego wspaniałego pstrąga o długości 316 mm, który powiększa nasz i tak już przyzwoity limit! Gdy słońce dociera do powierzchni jeziora, nic już się nie rusza i postanawiamy nie marnować czasu! Po kilku kilometrach docieramy do jeziora, na którym łowimy przez ponad godzinę bez ani jednego brania, pomimo różnorodnych technik... Nie ma problemu, musimy się skupić, w końcu się uda! Docieramy następnie do bardzo małego, płytkiego jeziora z przezroczystą wodą, w którym dostrzegamy kilka ryb, z których niektóre żerują. Szybko chwyciłem mojego małego Area Flanker, zamontowałem miniaturową główkę jigową ważącą mniej niż gram z małą imitacją larwy i zacząłem podpływać między gałęziami na styl Siuksów, aby zachować jak największą dyskrecję! Po kilku rzutach, prezentujących przynętę różnym rybom, pstrąg poddał się i po krótkiej animacji złapał moją przynętę. Zacięcie było precyzyjne, wędka się wygięła, a ja bez wahania pociągnąłem za nią, aby nie wpadła w gałęzie. Do podbieraka dołączył wtedy bardzo ładny, 28-centymetrowy pstrąg, co podbiło nasz wynik! Ponieważ inne ryby były bardzo ostrożne i praktycznie niemożliwe do oszukania, postanowiłem spróbować szczęścia z muchówką przed opuszczeniem jeziora. Pomimo ograniczonej przestrzeni i moich słabych umiejętności muchowych, udało mi się założyć małą czarną muchę na głowę małego pstrąga, który zaczął żłopać. Natychmiast się podnosi i zaczepia o koniec latarni morskiej 864-4! Niestety, ma ona tylko 20,5 cm na wędce, a oczko ma 21 cm... Po wielu nieudanych próbach decydujemy się na wyprawę do jezior położonych dalej w dolinie, bo przed nami jeszcze wiele kilometrów! Po kilku rzutach w różnych jeziorach po drodze bez ani jednego brania, docieramy do jednego z ostatnich jezior przed wyruszeniem na długie kilometry, podczas których połowy na dużych zbiornikach będą bardzo trudne, a czas wędkowania bardzo ograniczony. Idąc brzegiem jeziora, widzę pięknego pstrąga na brzegu, więc szybko rzucam wszystkie wędki Stelli, chwytam Area Flanker, ogłaszając „musi być 28”, i rzucam moją małą larwę bardzo precyzyjnie przed pstrąga, który szybko do niej podpłynie i ją złapie! Podbierak jest przymocowany do torby, więc ryzykuję upuszczenie pstrąga, chwytając go ręką! Stella odpina podbierak, a ja go wsuwam, jednocześnie wyjmując wędkę! Ryba o długości 27,9 cm, która była naprawdę przyjemna, pamiętna akcja wzrokowa, wymagająca bardzo szybkiej akcji. Trzymanie wędek cały czas w rękach pozwoliło nam złowić tę rybę, w przeciwieństwie do wielu zawodników, którzy składali wędki i mocowali je do plecaków na czas marszu! Następnie szybko obliczyliśmy czas, jaki zajmie nam dotarcie do kolejnego punktu i naszego biwaku, co dało nam 45 minut na łowienie, zanim musieliśmy zarzucić wędkę! Stella znów uparcie łowiła swoją dużą, falującą rybę na środku jeziora, podczas gdy ja zdecydowałem się na bardziej dopracowaną i uzupełniającą technikę. Prototyp pozwala mi rzucać maleńkiego, falującego pstrąga o wadze 3 g dość daleko i doskonale wyczuwać jego przepływanie nad dnem, bardzo powoli. Strategia się opłaci, ponieważ w niecałe 45 minut złowię 3 kolejne pstrągi, a Stella jednego, wszystkie o długości około 27/28 cm! Daje nam to łącznie 8 pstrągów o dobrej średniej wielkości i sporą pulę 10 palii, co daje nam nadzieję na zdobycie miejsca w pierwszej dziesiątce rankingu podczas tego Salmo Trek, zwłaszcza w porównaniu z mieszanymi opiniami, jakie otrzymaliśmy od innych uczestników podczas naszej wyprawy! Czas udać się w kierunku jeziora Cap de Long, kultowego jeziora do połowu dużych łososiowatych, ale bardzo, bardzo trudnego w łowieniu. Na jego brzegach planujemy rozbić obóz! Po długiej i stromej wędrówce, podczas której nasze umysły i ciała zostały wystawione na ciężką próbę, dotarliśmy nad jezioro zaledwie o 21:45, a termin zakończenia wyprawy wyznaczono na 22:00!

Ostatniego dnia więcej spacerów niż wędkowania!

name="p342"> O świcie dajemy sobie jeszcze godzinę na łowienie ryb w tym ogromnym jeziorze Cap de Long, mając nadzieję natknąć się na naprawdę dużą rybę! Rybacy kilka metrów od nas wyciągnęli małego, niepodczepionego do siatki christivomera, gatunku o oczkach o stałej średnicy 35 cm. Po kilku rzutach na 70/80 m z moim 721xray i 11-gramową kałamarnicą, wziąłem rybę tuż nad dnem. Zaciąłem mocno, żeby haczyk zatonął na tej odległości i wyholowałem rybę, która nie była zbyt waleczna, ale wciąż wydawała się dość ciężka. Następnie ją wyholowałem i widząc jej barwy, od razu pomyślałem, że to mały christivomer, podobnie jak inni wędkarze w pobliżu. Oszacowałem tę rybę na około 25 cm, zrobiłem szybkie zdjęcie w podbieraku i szybko ją wypuściłem, szczęśliwy, że złowiłem mojego pierwszego christivomera, ale rozczarowany, że nie została złapana! Po kilkudziesięciu kolejnych rzutach postanowiliśmy opuścić to jezioro, aby pokonać pozostałe kilometry i dotrzeć na czas do mety tego Salmo Trek! Po drodze nogi zaczynają mi ciążyć, a myśli błądzą! Myślę o tym, co mogliśmy, a czego nie mogliśmy poprawić w naszej strategii, myślę też o rybach, które złowiliśmy, i o tym pierwszym christi... Nagle ogarnia mnie wątpliwość, znów patrzę na zdjęcie, porównuję je z golcem złowionym poprzedniego dnia i nie bez wstydu mówię Stelli, że wypuściłem golca nawet bez zmierzenia i policzenia, żeby poprawić limit... Musiałem być nieprzytomny i tak bardzo liczyłem na złowienie christi, że myślałem, że to młody osobnik! Absurdalna i śmieszna, ta anegdota będzie mnie dręczyć przez całą drogę powrotną, chociaż niewiele by wniosła, a ostateczny wynik nam to udowodni. Czuję się wyjątkowo głupio z powodu tej reakcji! Resztę czasu spędziliśmy na marszu, zatrzymując się w kilku miejscach na przerwę i wędkowanie, ale bezskutecznie... Rozmawialiśmy ze wszystkimi wędkarzami z Salmo Trek, których spotkaliśmy po drodze, i nasze wyniki wydawały się całkiem niezłe. Byliśmy pewni, że możemy znaleźć się w pierwszej dziesiątce, co było naszym marzeniem już przed startem! Nadszedł czas na niekończącą się wspinaczkę prowadzącą do mety: Col du Portet, którą opuściliśmy trzy dni wcześniej! Wszyscy zawodnicy rozmawiali i wymieniali się pomysłami podczas tej wspinaczki w bardzo miłej atmosferze! Udało się! Dotarliśmy razem do celu tej niesamowitej przygody! Stella i ja jesteśmy naprawdę dumni z ukończenia tej wyprawy i chociaż byliśmy wyczerpani, z uśmiechem na twarzy odbieraliśmy nasze połowy od stewardów i uważnie śledziliśmy rankingi! Czekamy na mecie na naszego przyjaciela Morgana i jego 7-letniego syna Marca, którzy również ukończyli ten wyścig i bez wątpienia są najbardziej zasłużeni ze wszystkich zawodników!

Niespodzianka w klasyfikacji końcowej!

Dowiedz się więcej o Salmo Trek

Czytaj dalej

Open Glenan 2022 : Interview de Martin Vigot & Bertrand Bouilhol
Montage canne feeder : Étapes et conseils pour une canne performante

6 komentarzy

Anonymous

Anonymous

🥰🥰🥰

RIU ROSELYNE

RIU ROSELYNE

Felicitation,
Un vrai bonheur de lire votre aventure.
Votre passion pour la pêche 🎣 et cette compétition incroyable donne envie de vous suivre sur d autres trek.
A bientôt basgi

URGEN

URGEN

Félicitation à tous les deux, c’est une formidable aventure que vous nous avez fais partager sur ce récit très bien écrit et partagé. Bravo pour votre 3eme place!

Anonymous

Anonymous

🥰🥰🥰

RIU ROSELYNE

RIU ROSELYNE

Felicitation,
Un vrai bonheur de lire votre aventure.
Votre passion pour la pêche 🎣 et cette compétition incroyable donne envie de vous suivre sur d autres trek.
A bientôt basgi

Zostaw komentarz

Wszystkie komentarze są moderowane przed publikacją.

Ta strona jest chroniona przez hCaptcha i obowiązują na niej Polityka prywatności i Warunki korzystania z usługi serwisu hCaptcha.