rodhouse favicon
Rédigé par Blog Rodhouse Le 27 Jul 2023
Virée hollandaise, à la recherche du brochet

Wyprawa do Holandii w poszukiwaniu szczupaka

Holenderski szczupak — drapieżnik niderlandzkich wód. Poznaj połów szczupaka w Holandii: techniki, skuteczne przynęty i najlepsze miejsca na tego władcę wód.

rodhouse favicon
Rédigé par Blog Rodhouse Le 27 Jul 2023

Półtora roku temu skontaktował się ze mną Edouard… Oczywiście regularnie zamieszczałem zdjęcia szczupaków złowionych w holenderskich polderach na forum RodHouse… W rezultacie zorganizowaliśmy nasz pierwszy wypad na „snoeka” (szczupaka po holendersku) w długi weekend 1 listopada 2018 roku z dwoma innymi przyjaciółmi.

Ponieważ ten pierwszy weekend był tak popularny, w tym roku było tak samo – trzy pełne dni wędkowania rozłożone na cztery dni, około weekendu 11 listopada.

Spotkaliśmy się na parkingu przy autostradzie, krótko przed granicy, ja pochodzę z Brukseli, pozostali pochodzą z Beauvais/Amiens. O dziwo, samochody były pełne wędek...

Zarezerwowaliśmy domek na trzy noce, w samym środku farmy, a co ważniejsze, w samym sercu wspaniałego placu zabaw, usianego mnóstwem małych kanałów polderowych!

Aby lepiej eksplorować i nie nadepnąć sobie na odcisk ze względu na szerokość łowisk, podzieliliśmy się na dwie grupy... Ed (prostaff RodHouse, znany na forum jako Elepecheur) z Thierrym, byłym artystą cyrkowym z zawodu, obaj na przynęty wędkarskie... Ja z Maxime (znanym jako Hyxam), obaj na muchy wędkarskie.

Pierwszy dzień

Na dobry początek wyprawy proponuję dwa łowiska, które dobrze znam, gdzie szczupaki są prawie zawsze obecne. Niestety, trafiliśmy na dzień... no cóż... weekend, kiedy szczupaki były dość „zamknięte”. Ed i Thierry nic nie robili, mimo że wysłałem ich w moje ulubione miejsce „ratowania gatunku”, pośrodku kilku domów. Woda była też bardzo brązowa, z powodu dość intensywnych opadów w poprzednich dniach. Co do mnie i Maxa, wybraliśmy się na spacer niedaleko, ale pośród natury. Woda również była zabarwiona, ale trochę mniej niż u Eda i Thierry'ego. Wyruszyliśmy z parkingu... nic... mimo że dwa tygodnie wcześniej złowiłem tam szczupaka o długości 95 cm, właśnie na tym parkingu. Kontynuujemy, przemierzając 150-metrowy obszar, który regularnie służy jako „spiżarnia” dla szczupaków i gdzie co najmniej dziewięć razy na dziesięć udaje mi się złowić rybę… nic… Docieramy do podnóża młyna, gdzie znajduje się nieco szersze skrzyżowanie dwóch polderów.

Plamy nie są tu zbyt dobrze widoczne; To bardziej losowe niż "spiżarnia", ale wiem, że mogą tam trafić się spore szczupaki. Atakujemy to skrzyżowanie... Maxime łamie wędkę z Aliexpress, którą miał do przetestowania... za drugim razem, gdy ją wyciąga, ugina się pod lekkim szarpnięciem, uwalniając się z trawy. Sugeruję, żebyśmy wrócili do samochodu, którego też już tam nie ma. Mówi: "Jedź dalej, właśnie dotarliśmy do młyna, i tak przejedź przez skrzyżowanie". Na szczęście każe mi jechać dalej... Wyciągam 88 cm, potem 89 cm... Omijam kolejnego. Potem kolejny próbuje złapać mojego streamera, gdy wyciągam go z wody, i ochlapuje mi gogle swoim atakiem krawędzi! Krótko mówiąc, długa droga, ale było warto... Dwa niewypały miały takie same rozmiary jak oba wydania.

88 cm...
... i 89 cm

Spotykamy się z Edem i Thierrym. Max bierze żyłkę MHX 967 (teoretycznie 7-gauge, ale bez mrugnięcia okiem bierze grubą żyłkę 8-gauge i duże streamery). A ja postanawiam zabrać wszystkich w inne miejsce, w którym jeszcze nie łowiłem w tym roku, ale gdzie prawdopodobnie woda będzie mniej zanieczyszczona.

10 minut jazdy samochodem i jesteśmy na miejscu, bingo, woda jest idealna! Ruszamy w jedną stronę z Maxem, każdy z nas łapie muchę. Dla mnie mała, ale co ważniejsze, Max pobija swój rekord muchowy – 81 cm! Widzimy też trochę polowań, ale nie potrafimy zmotywować awanturników.

Rekord w locie Maxa: 81 cm.

Wracamy do naszego „nie”, znajdujemy Thierry'ego u stóp nowo wybudowanego budynku, u którego stóp znajduje się coś w rodzaju małego basenu. Podczas rozmowy dobrze się bawię, wyjmując trochę jedwabiu, strzelając bekhendem w dół nowego budynku, nie patrząc zbytnio na wodę. Nagle stuknięcie... odruchowe uderzenie, przestaję patrzeć na Thierry'ego i zaczynam patrzeć na wodę... Mniej pulchny niż moje dwa szczupaki z młyna, ale dłuższy... Ładne 91 cm! Thierry przyznaje, że przeczesywał ten mały staw wzdłuż i wszerz z Edem... bez żadnego efektu... Tylko Edouard, który najwyraźniej miał odcięty fluorocarbon, ale znacznie powyżej swojej pływającej przynęty, którą udało mu się wyciągnąć.

91 cm...

Ed w końcu do nas dołączył, szeroko się uśmiechając. Złapał trzy szczupaki swoim NFC SJ705 IM. W tym ta śliczna 80-tka, większa niż jego największa z zeszłego roku... (dzięki dzieciakowi, który akurat przechodził).

Ed i jego pulchne 80-tki!

Drugi dzień

Zaczynamy od wypatrzenia dwóch zwierzyny, paląc porannego papierosa... przed domem... Oczywiście szybko je atakujemy, ale bezskutecznie. Resztę dnia spędzamy na zwiadach, więcej na łonie natury. Piękny dzień, bardzo ładne miejsca, ale nie ten dzień, woda wciąż bardzo czekoladowa. Ostatecznie udało nam się zebrać kilka małych okazów, do 60 cm… ale więcej ich wypadło niż „wypuszczono”.

Trzeci dzieńr

Zaczyna się jak dzień wcześniej... Ale tym razem Ed, wciąż w kapciach zrobiony w Crocsach, stoi prawie nieruchomo z herbatą w dłoni, sięga po wędkę, zdeterminowany, by złowić coś na schodach domu, a wczesnym rankiem...

7:33: Niektórzy atakują wcześnie rano, na schodach wynajmowanego mieszkania...

Cóż, w końcu odsuwa się o zaledwie 5 metrów i wyciąga szczupaka, którego widział dzień wcześniej.

https://vimeo.com/374017076
7:36: Poranny szczupak, szczęście!!
https://vimeo.com/374018214

Tym razem postanowiliśmy udać się do obszaru miejskiego... To było dobre Decyzja! Zacząłem od 74 cm (29 cali). Widzieliśmy kilka polowań w jednym rejonie, ale nie mogliśmy się zdecydować, które. Nie mogły być małe. Powoli zaczęliśmy opuszczać miasto, a Ed i Thierry złapali kilka na przynęty. Nie duże, ale to kilka ryb, a to zawsze miłe!

Thierry, który nie może się powstrzymać od żonglowania... starymi zawodowymi nawykami!
Ale urocze te małe szczupaki!

W drodze powrotnej do samochodów zobaczyliśmy dwa szczupaki, jednego po drugim... Oczywiście zaatakowaliśmy oba... Pierwszy musiał być nieco bardziej aktywny. 45-50 cm. Przynęta i streamer przelatywały przed jego głową... coraz bliżej... nie No cóż, kończy się to tym, że macha ogonem! Niestety, w aparacie (no cóż, w telefonie...) nie było filtra polaryzacyjnego, więc nagranie wyszło słabo. Drugi szczupak, musiał mieć blisko metr, ale był bardzo cienki... może chory? Tutaj nadal widać go na nagraniu...

Kto powiedział, że szczupaki są oportunistyczne? Myślę więc, że „prawdopodobnie” taki jest... ale kiedy nie chce jeść, oportunistyczny lub Nie, to proste, on nie chce! I to potwierdziło, że ostatnio szczupaki nie są zbyt aktywne...

Spotykamy się z dwoma moimi belgijskimi przyjaciółmi w wynajętym domku, urządzamy piknik, śmiejemy się i opowiadamy sobie historie o rybach... Zostały nam niecałe dwie godziny wędkowania... Postanawiam więc zmienić miejsca połowu z pierwszego dnia, co planowałem zrobić ostatniego dnia, żeby zostawić ryby w tych rejonach w spokoju na co najmniej dwa pełne dni. Ale przecież nic nie złowiono na „bezpiecznych miejscach”... a do tego przegapiłem dwa ładne okazy przy młynie...

W każdym razie, między domami, Max i ja złowiliśmy kilka szczupaków... 69 dla mnie, 76 dla Maxa. „Wyhaczyłem” jednego, którego Jeszcze się nie "zaciął"... Po prostu zaatakował mojego streamera, gdy wyciągałem go z wody i udało mu się złapać go za ogon... Ale nie chciał się poddać! W końcu puścił, gdy miałem go wyciągnąć z wody, zostawiając mi na wpół rozerwany przecinek, który wydłużył się o kilka centymetrów.

76 cm, oświetlone promieniami zmierzchu

Na tym samym kursie po cichu przeklinam dwóch rybaków, których widzę nadlatujących niczym pociski, którzy zaczynają łowić na małym, 100-metrowym odcinku, tuż za naszym przejściem... Pomyślałem sobie: „Cholera, dopiero co tu minęliśmy, czy nie ma wystarczająco dużo flot, żeby mogli popłynąć gdzie indziej?!?”. Przyznaję, że mam też pewną ochotę na zachowanie moich miejscówek... i dlatego zawsze boję się, że pojawi się zbyt wielu rybaków... W końcu, dwa dni później, widzę post na grupie na Facebooku. Rozpoznaję kurtki dwóch facetów, których widziałem z daleka, a także okolicę, na podstawie tego, co niewiele mogę dostrzec na zdjęciach... Złapali szczupaka, którego ja złowiłem trzy razy w zeszłym roku w ciągu jednego miesiąca, na tych samych 100 metrach! Ma bardzo specyficzną deformację, która sprawia, że ​​jest bardzo rozpoznawalny. Szczerze mówiąc, cieszę się, że ten towarzysz zabaw wciąż żyje! Urósł tylko o dwa centymetry w porównaniu z… W zeszłym roku jednak...

Po drugiej stronie Ed złowił swojego rekordowego szczupaka, 90 cm! U stóp młyna, gdzie ja złowiłem moje cztery ładne szczupaki pierwszego dnia. Jakież to dziwne! Po obejrzeniu zdjęć zdaliśmy sobie sprawę, że to był szczupak, którego Laurent, kolejny prostytutka Rodhouse'a, który przyjechał ze mną na jednodniowe wędkowanie, złowił dwa tygodnie wcześniej na muchę, 20 metrów dalej. Ed złowił go na rzucie z odległości około 40 metrów, a szczupak zaatakował po zaledwie 1,5 metrach ruchu przynęty... Świetnie się bawił, walcząc z nim na swoim MB767 Delta uzbrojonym do rzutu: wędka, która świetnie się bawiła i bez problemu poradziła sobie z tym ładnym szczupakiem na dystansie ponad 40 metrów.

90 cm Lau... Eda... cóż... mają tę samą samicę, prawda!

Ostatni dzień...

Zostało nam tylko kilka godzin wspólnego łowienia, bo przyjaciele muszą wrócić do Amiens i Beauvais, póki jeszcze nie za późno. Wieje, zaczyna padać, robi się coraz zimniej. Wysyłam Eda i Thierry'ego w miejsce, w którym nigdy nie łowiłem, ale które wygląda bardzo ładnie! Potwierdzą, że to miejsce jest ładne... Ale hej, to był kolejny dzień z „zamkniętymi ustami”... Ed złowił 76-centymetrową rybę. Thierry'emu przygniótł szczupak, którego widział tylko grzbiet... „duży grzbiet”...

Trochę 76 cm przed wyjazdem z Holandii, Ed?

W drodze do miejsca, do którego zabieram Maxa, mijam dobrze mi znane rozszerzenie... Złapałem tam już kilka szczupaków o długości 80-90 cm. Mówię mu w samochodzie: „To dobre miejsce na ładnego, ale jeśli są jakieś, to są zgrupowane w tym obszarze, a tak naprawdę zostało nam tylko 20 metrów..." Więc nie zatrzymujemy się, kierujemy się w miejsce, które rozważałem, gdzie jest mnóstwo do złowienia. Puszczam dwie małe, Max ląduje jedną o długości około 70 cm, po trzymaniu jej przez dobre 30 sekund...

Niestety, z powodu wiatru, deszczu, zimna, po dwóch godzinach łowienia i kłopotach z powrotem po przyjaciół, wszyscy się poddajemy. Wiadomość od Eda: „Wracajmy do samochodu, zamroźmy je...” Mówię do Maxa: „Powiedz mu, że spotkamy się za 25 minut...” No cóż, tak, 10 minut na powrót do samochodu, 10 minut jazdy... Chciałem dać Maxowi ostatnią rybę, a najlepiej jeszcze większą niż jego 81 cm z pierwszego dnia. Jego rekord wciąż wydawał się Dla mnie to skomplikowane; musiało mieć ponad 94 cm.

Szybko zatrzymuję samochód 10 metrów od miejsca wskazanego na wyjściu. Mówię do Maxa: „Wyciągnijmy wędkę, weźmy mojego Epic Bandita”. Szczypce, miarka, wszystko zostaje w samochodzie… Trzeci rzut, widzę Maxa bardzo poważnego, z szeroko otwartymi oczami, moja wędka zgięta na pół! Max właśnie widział, jak szczupak wyskakuje spod mostu i połyka mojego prawie 30-centymetrowego streamera w pysku! Hamulec piszczy, wędka działa, Max jest bardziej skupiony niż kiedykolwiek! Wyciągam go z wody, mówię „zmierzony!”. Wynik: 101 cm… Rekord życiowy, wszystkimi technikami, również pobity przez Maxa!! I co więcej, na muchę! To był ostatni rzut weekendu… ale ostatni rzut, który był tego wart!

https://vimeo.com/374025628
101 cm...
... nowy rekord techniczny dla Maxime!
Ale przystojniak!

Podsumowanie weekendu:

Mniej szczupaków niż w zeszłym roku, znajdujemy czekoladę wody, po okresie ulewnych deszczów. Ale mamy coraz większe! W zeszłym roku największy miał 81 cm. Drugi co do wielkości, z tego co pamiętam, miał 76 cm... Tutaj, licząc tylko te 80+ cm:

  • 80 cm x2: jedna mucha, jedna przynęta
  • 81 cm x1: mucha
  • 88 cm x1: mucha
  • 89 cm x1: mucha
  • 90 cm x1: przynęta
  • 91 cm x1: mucha
  • 101 cm x1: mucha

Jeśli chodzi o liczby, to niewielka przewaga przynęty... i przewaga miękkiej wabik na twardą przynętę.

Ale biorąc pod uwagę rozmiar, mucha złowiła więcej ładnych ryb!

Używany sprzęt:

Czytaj dalej

Interview de Rodbuilder : Philippe Cunningam, ses débuts en pêche exo
Construire son propre banc à ligatures

1 komentarz

MAGIC

MAGIC

Bizarre que Ed n’utilise plus de gant ^^
bien joué les potos >-)))°>

Zostaw komentarz

Wszystkie komentarze są moderowane przed publikacją.

Ta strona jest chroniona przez hCaptcha i obowiązują na niej Polityka prywatności i Warunki korzystania z usługi serwisu hCaptcha.